Majorki w Alabamie

6 czerwca, w sobotę wybraliśmy się na chybił-trafił do Alabamy. Należy tu wyjaśnić, co to znaczy "na chybił-trafił". Otóż na granicach stanów, obok autostrad zbudowano tzw. Visitor Centers, gdzie lokalne firmy mogą reklamować ciekawsze miejsca ze swojego stanu. My stwierdziliśmy, że ponieważ nie wiemy nic o tym stanie, a w sumie jest niedaleko, to pojedziemy tam, znajdziemy Visitor Center i tam zdecydujemy, co robić dalej. Gdy tam znaleźliśmy się wybór nasz padł na DeSoto Caverns. Znów jaskinie? Cóż, jak się wyjeżdża o godzinie 12 w południe, to trudno wybierać się do US Space & Rocket Center, które znajduje się w Huntsville, Alabama (tuż nad granicą z Tennessee). Za daleko.
 
Nasza mała wycieczka, od lewej Grześ Kunstman, Paweł Łój (zwany Łosiem) oraz Ada. Za drzewkami ukryte jest wejście do jaskini, a na drugim planie widać sklep, o którym będzie osobna opowieść.
No i było się czaić w jaskini? Teraz macie za swoje.
Na drugim planie jedna z formacji skalnych, pierwszy plan dzieli nasza dzielna pani przewodnik z urządzeniem do robienia prochu lub pędzenia bimbru (ponieważ dawnymi czasy w tejże jaskini uprawiano z powodzeniem obydwa te procedery).
Wodospad skalny.
Do 1961 roku jaskinia była "niczyja", tzn. właściciel nie bardzo przejmował się, co się w niej dzieje. Na obrazku obok widać odłamane bądź odstrzelone (!) kikuty stalaktytów. Czysty wandalizm.
Jaskinia była całkiem spora - powierzchni boiska piłkarskiego i wysokości dziesięciopiętrowca.
Nasz model, Grześ Kunstman łaskawie zgodził się na pozowanie do tego zdjęcia.

Po obejrzeniu jaskini wycieczka udała się do sklepu.