Majorki na Endeavour

Po odwiedzeniu centrum Charleston znaleźliśmy port cywilny, w którym zacumowane było kilka żaglówek. Mieliśmy szczęście, ponieważ do głównego polera przycumowany był jacht... Endeavour. Dla tych, którzy nie wiedzą, bądź którym nazwa Endeavour kojarzy się wyłącznie z promem kosmicznym, Endeavour to statek, na którym kapitan Cook odkrył Australię. Jacht, który spotkaliśmy w Charleston, był dokładną repliką tegoż właśnie statku. Z promem kosmicznym również miał coś wspólnego, ponieważ jeden z gwoździ został przewieziony na wahadłowcu Endeavour a następnie wbity w koło sterowe jachtu Endeavour.
 
 
Ten jacht co prawda nie nazywa się Endeavour, ale ładnie wygląda. Poza tym po raz pierwszy widziałem żaglówkę z czerema  masztami. 
Ten jacht TEŻ nie nazywa się Endeavour. Ten jacht nazywa się USS Yorktown i jest lotniskowcem. Jak ktoś jeszcze nie czytał, to może sobie poczytać i pooglądać USS Yorktown tutaj.
Wiem. Miałem fotografować Endeavour. To też nie jest Endeavour. Przepraszam, poprawię się, obiecuję!
Na końcu tego pomostu przymocowany jest bohater niniejszej strony.
A tu możecie podziwiać załogę Endeavour w akcji. A może to piraci???
Inne żaglówki też tu pływały.
Fragment olinowania Endeavour.
Ada podziwia Endeavour.
Ada podziwia Endeavour.
Widok na olinowanie. Jest sobie trochę tych sznurków, prawda?
Ja też nie przepuściłem słynnemu żaglowcowi i musiałem sobie zrobić zdjęcie.

Rozstanie z żaglowcami nie przyszło nam łatwo, ale Atlanta czekała, więc zdecydowaliśmy się opuścić Charleston. Po drodze jednak zatrzymaliśmy się by odwiedzić sklep z domami na kółkach.