Powrót do strony głównej.
2003-Nowa-Zelandia > 04-wellington > 8 Zdjęć
Powrót do podglądu
04-wellington

Droga na południe: Po pełnej wrażeń wycieczce do Parku Narodowego Tongariro przespaliśmy kolejną noc w schronisku YHA w Ohakune. Następnego ranka udaliśmy się dalej na południe. Trafiliśmy przypadkiem (mieliśmy tam zarezerwowany następny nocleg) do nadmorskiej miejscowości Paraparaumu. Nasepnego dnia (w sobotę, 22 listopada) odwiedziliśmy na chwilę Wellington, a praktycznie tylko muzeum Te Papa Tongarewa. Po południu oddaliśmy samochód i zaokrętowaliśmy się na prom, który po trzech godzinach żeglugi po wzburzonych wodach Cieśniny Cooka dowiózł nas bezpiecznie do Picton - portu na Południowej Wyspie. W Picton odebraliśmy następny samochód i pojechaliśmy w kierunku Nelson Lakes.

Wypożyczalnie samochodów w Nowej Zelandii mają bardzo miły program dla wynajmujących, którzy chcą odwiedzić obydwie wyspy. Jako, że przewiezienie samochodu na promie kosztuje około 200 dolarów nowozelandzkich wypożyczalnie mają swoje biura w okolicach terminali promnowych w Wellington i Picton. Dzięki temu można samochód oddać w Wellington, zaokrętować się na prom na piechotę i odebrać kolejne auto w Picton. Dzięki takiemu manewrowi oszczędza się $200 za przewiezienie auta, a wypożyczalni ryzyka utraty auta na skutek zalania wodą morską. Gratuluję znakomitego pomysłu.



Huśtawka w Paraparaumu: Ania zapoznaje się z huśtawką w nadmorskiej miejscowości Paraparaumu.
Wietrznie tutaj: Zbliżamy się do stolicy Nowej Zelandii, Wellington, gdzie ponoć zawsze wieje silny wiatr. Paraparaumu jest około 60 kilometrów na północ od Wellington, więc trochę tego wiatru również dostaje.
Szczotka do butelki: To kwiat drzewa nazywanego Bottlebrush Tree czyli (co odpowiada wyglądowi) Drzewo Szczotkowobutelkowe.
Barnacles Seaside Inn: Barnacles Seaside Inn, który jest hotelem sieci YHA w Paraparaumu został zbudowany w 1923 roku jako luksusowy hotel dla dostojników uciekających od zgiełku wielkiego miasta Wellington.Samo Paraparaumu ma swoją własną legendę związaną ze swoją nazwą. Paraparaumu w języku maoryskim oznacza mniej-więcej \"odpadki kuchenne\". Nazwa wzięła się stąd, że wyprawa wojenna jednego z plemion maoryskich napadła osadę innego plemiona, spodziewając się złupić zapasy żywności na zimę. Zamiast spodziewanych zapasów zastano tylko odpadki kuchenne. Tak też nazwano to miejsce i tak nazywa się do dzisiaj.
Muzeum inne niż wszystkie: Muzeum Te Papa Tongarewa, co po maorysku znaczy \"nasze miejsce narodowe\", jest oficjalnym muzeum Nowej Zelandii. Jest to również muzeum inne, niż wszystkie, ponieważ wiele eksponatów jest interaktywnych. Dzieci i młodzież mogą aktywnie uczetsniczyć w pokazach i programach kulturalno-oświatowych organizowanych przez muzeum. Daleko temu muzeum do wytartych kapci muzealnych na Wawelu.
Whata - maoryska spiżarka: Whata - maoryska spiżarka wygląda, jak mały domek baby Jagi ze spadzistym dachem. Zazwyczaj zamocowany na jednym lub dwóch palach służył do przechowywania żywności i ochrony jej przed szkodnikami - gryzoniami.
Na promie: Przepłynęliśmy już Cieśninę Cooka i manewrujemy obecnie w labiryncie cieśnin Marlborough. Jeszcze pół godziny i dopłyniemy do Picton - portu wypadowego na Południowej Wyspie. Południowa Wyspa wita nas zachmurzonym niebem, groźnie wyglądającymi chmurami i chłodnym, bardzo mocnym wiatrem.
Dopływamy do Picton: Dopływamy do portu w Picton. W porcie stoi wodolot konkurencji. Nasz prom płynął przez Cieśninę Cooka (około 90 km) trzy godziny. Wodolot, który widzimy na obrazku powyżej pokonuje ten dystans w dwie godziny i 15 minut, ale, jak można się domyślić, jest znacznie droższy.
    
Podpowiedź: Naciśnij s, aby dokonać przeszukania
Wizyt: Wszystkich:3649938 Dzisiaj:420    | Pomoc