Powrót do strony głównej.
2003-Nowa-Zelandia > 03-tongariro > 20 Zdjęć
Powrót do podglądu
03-tongariro

Tongariro Crossing - Najlepsza całodzienna piesza wycieczka w NZ:

Tongariro Crossing jedna z najładniejszych pieszych całodziennych wycieczek na świecie i zdecydowanie najładniejsza taka wycieczka w Nowej Zelandii. Na powyższej mapce Tongariro Crossing zaznaczone jest czerwoną kreską. Granatowa kerska zarezerwowana jest dla Pólnocnego Obejścia Tongariro (Tongariro Northern Circuit), równie pięknej, trzydniowej wycieczki. Początkowe założenia naszej wycieczki opiewały na pokonanie Tongariro Crossing w okolicach weekendu, oraz spędzenie większej ilości czasu w Auckland. Ze względu na nasuwający się od Południowej Wyspy układ niżowy (ach, cóż byśmy poczęli bez Internetu i map pogodowych tamże dostępnych) zdecydowaliśmy się przyspieszyć nasze plany. Na pokonanie Tongariro Crossing wybraliśmy czwartek, 20 listopada. Wybór był trafny - pogodę mieliśmy wspaniałą przez całą drogę. Słońce, bezchmurne niebo i wiosenna temperatura (15-20 stopni). Nie każdy turysta ma zaszczyt dostąpić błogosławieństwa ładnej pogody w Parku Narodowym Tongariro. Tongariro Crossing ma długość 17 kilometrów, pokonuje się około 1000 metrów różnicy wzniesień. Trasę tę pokonuje się w jednym kierunku. W okolicy istnieje mnóstwo firm oferujących transport do punktu początkowego. Te same autobusy odbierają potem ludzi z punktu końcowego. Normalnie przejście Tongariro Crossing zajmuje około 7 do 8 godzin. Nam przejście zajęło 10 godzin ze względu na konieczność obsługiwania żądań małej Ani, którą zabraliśmy ze sobą.


Pierwszy widok na Park Narodowy Tongariro: Pierwszy widok na Park Narodowy Tongariro. Jest mniej-więcej środek wiosny, ale szczyty są jeszcze mocno ośnieżone.
Soda Springs: Pierwsze kroki na Tongariro Crossing były bardzo łatwe. Szlak prowadzi doliną potoku i wznosi się bardzo nieznacznie. Po półtorej godziny spaceru doliną dotarliśmy do źródła naszego strumienia - Soda Springs. Woda nie nadawała się do picia - była wysoko zmineralizowana.
Pierwsze ostre podejście: Zakończyliśmy właśnie pierwszy etap ostrego podejścia. Zostaliśmy za to wynagodzeni ślicznym widokiem na dolinę, którą tu doszliśmy. Ania śpi spokojnie w swoim kangurzym nosidełku.
Flora parku narodowego: Nie mam pojęcia, jak ten kwiatek się nazywa, ale spotykaliśmy go na trasie dość często, ale jedynie powyżej pewnej wysokości.
Ada na tle Mt. Ngauruhoe: Mount Ngauruhoe ciągle jeszcze ma odrobinkę śniegu na szczycie. Od czasu do czasu można było również zobaczyć smużki dymu uchodzące z krateru - to wciąż jest jeszcze czynny wulkan.
Czerwony Krater: Szlak Tongariro Crossing przecina na początku adekwatnie nazwany Czerwony Krater.
Z geologią za pan brat: Taki oto widok napotkaliśmy wspinając się na najwyższą część szlaku.
Zbliżenie: Czerwony kolor pochodzi od wszechobecnych związków żelaza. Czasami, wraz z magmą wypłynie na powierzchnię jakiś inny materiał porwany ze środka Ziemi.
Niebieskie Jezioro: A oto widok na Niebieskie Jezioro (Blue Lake) z najwyższego punktu naszej pieszej wycieczki. W tle za Niebieskim Jeziorem możemy podziwiać jezioro Taupo.
Pierwsze spojrzenie na Szmaragdowe Jeziora: Schodząc, a właściwie zjeżdżając na butach z najwyższego punktu naszej wycieczki do Krateru Centralnego (Central Crater) po drobnym wulkanicznym żużlu mogliśmy obserwować naszą przyszłą drogę przez Krater Centralny, jak również wyłaniające się po prawej stronie słynne Szmaragdowe Jeziora (Emerald Lakes).
Szmaragdowe Jeziora w pełnej krasie: A oto i Szmaragdowe Jeziora (sztuk trzy) w pełnej wulkanicznej krasie.
Śmierdzi siarką, czy to piekielna brama?: Z całego zbocza formującego Czerwony Krater unosi się para wodna zaprawiona silnym zapachem siarki. Czy w pobliżu znajdują się może Bramy Piekieł?
Wierzchołek Czerwonego Krateru: Wierzchołek Czerwonego Krateru. Ze względu na wysoką aktywność wulkaniczną nie można tam było wchodzić. Podłoże było nieco ciepłe - miejscami temperatura na powierzchni dochodziła do 200 stopni Celsjusza.
Widok na Krater Centralny i Mount Ngauruhoe: A oto widok na Krater Centralny z obrzeża Niebieskiego Jeziora. Również jeden z ostatnich widoków Mount Ngauruhoe, która w ekranizacji Władcy Pierścieni \"grała\" Orodruinę - Górę Przeznaczenia.
Ada i Ania na tle Niebieskiego Jeziora: Zrobiliśmy sobie drobną, półgodzinną przerwę (zmiana pieluchy, karmienie, odpoczynek bez butów). W przerwie towarzyszyło nam Niebieskie Jezioro.
Pierwszy widok na \"drugą stronę\" - jezioro Rotoaira: Widok na jezioro Rotoaira, a w oddali na największe jezioro Nowej Zelandii - Lake Taupo. Jest to również nasz pierwszy widok na cel tej pieszej wycieczki - gdzieś w dolinie przez jeziorem Rotoaira znajduje się punkt końcowy szlaku Tongariro Crossing.
Zima się nie poddaje: Jak widać na załączonym obrazku - zimę w Nowej Zelandii, zwłaszcza na większych wysokościach trudno pokonać.
Ketetahi Hot Springs: Gorące Źródła Ketetahi to jedyny prywatny obszar Parku Narodowego Tongariro. Ktoś mógłby się tu oburzyć - jak to prywatny? Kto sprzedał fragment Parku Narodowego w prywatne ręce? Zanim oburzymy się do końca, pamiętajmy, że teren całego Parku Narodowego Tongariro należał kiedyś do Maorysów. W roku 1887 wódz maoryski Te Heuheu Tukino darował tereny Parku Narodowego Tongariro Koronie Brytyjskiej by zapewnić tym terenom ochronę. W ten sposób powstał czwarty park narodowy na świecie, a pierwszy z terenów darowanych przez ludność miejscową. Wódz Te Heuheu Tukino zastrzegł jednakże, że tereny Gorących Źródeł Ketetahi mają pozostać w rękach Maorysów jako ich święte miejsce. Stąd też nie ma wstępu do Gorących Źródeł Ketetahi, można je jedynie podziwiać z daleka.
Gorące Źródła Ketetahi z innej strony: A oto widok na Gorące Źródła Ketetahi z północy.
Koniec trasy!: Po siedemnastu kilometrach marszu, kilometrze różnicy poziomów dotarliśmy wreszcie do końca naszej trasy. Ania stała się jedną z najmłodszych osób, które pokonały Tongariro Crossing. Dopiero za pięć dni (25 listopada 2003) skończy cztery miesiące.Oczywiście, nasz autobus na nas nie czekał. Ale czekała na nas jedna z osób, która wyruszyła z nami na początku. Po pół godzinie przyjechał właściciel hoteliku YHA w Ohakune swoim samochodem by nas zabrać z powrotem. Dziękujemy!
    
Podpowiedź: Naciśnij s, aby dokonać przeszukania
Wizyt: Wszystkich:3650996 Dzisiaj:710    | Pomoc