Powrót do strony głównej.
2003-Nowa-Zelandia > 01-seul > 11 Zdjęć
Powrót do podglądu
01-seul

Seul, Korea Południowa: Pomyślicie sobie zapewne, drodzy Oglądacze, że jechać do Auckland przez Seul, to tak, jakby jechać z Krakowa do Moskwy przez Władywostok. I będziecie mieli świętą rację, pomijając nawet fakt, że z Seulu do Władywostoku jest godzina drogi samolotem.

Skąd więc taki dziwny pomysł? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta - można było zarobić duuużo mil. Można lecieć do Auckland przez Los Angeles (to najprostsza droga), ale ani QANTAS (linie australijskie), jak i Air New Zealand (linie nowozelandzkie) nie mają sojuszu z Deltą, więc mile by nam przepadły. Z drugiej strony, Korean Air jest członkiem Sky Team, no i obsługuje bezpośredni lot z Seulu do Atlanty trzy razy w tygodniu.

W Seulu zatrzymaliśmy się na 28 godzin. Stwierdziliśmy, że skoro istnieje bezpośrednie połączenie lotnicze pomiędzy Atlantą a Seulem, to nie potrzebujemy na razie więcej czasu, ponieważ zawsze będziemy mogli tu kiedyś wrócić na dokładniejsze zwiedzanie.



Ciężarówka po koreańsku: Wcześnie rano, pod Wschodnią Bramą w Seulu (Dongdaemun) można spotkać takie oto ciężarówki. Uzyskaliśmy pozwolenie na zdjęcie od kierowcy tego TIRa.
Dongdaemun czyli wschodnia brama o świcie: Słońce dopiero zaczęło wschodzić, ale ruch na ulicach był już olbrzymi. Dongdaemun jeszcze jest pogrążony w głębokim cienu.
Kompleks pałacowy Gyeongbukgung: Gyeongbokgung był głównym kompleksem pałacowym dynasti Joseon, panującej w Korei od 1392 do 1910 roku. Pierwsze zabudowania tego kompleksu pałacowego wzniesione były na początku XVI wieku. Ten budynek należy do jednego z nowszych. Był odbudowany po pożarze pod koniec XVII wieku.
Kolory jesieni: Ładna kompozycja kolorów w ogrodach królewskich Gyeongbukgung w Seulu. Czy muszę wspominać, że listopad to jesienny okres na półkuli północnej? Spodziewamy się za to wiosny w Nowej Zelandii.
Ada i Ania na podworcu pałacowym: W tle widzimy wycieczki szkolne. Zupełnie mi to przypomina Wawel i dzieci przymusem zaganiane do oglądania historii swojego narodu...
Wewnętrzne podwórko budynku pałacowego: Tak wygląda prywatne podwórko którejś księżnej z dynastii Joseon. Swoją drogą dziwię się, jak im tam nie było zimno w tych ścianach z papieru...
Zegar słoneczny: Jedną z ciekawszych funkcji tego zegara jest również pokazywanie pór roku, oprócz wskazywania czasu. Szkoda, że zegarek ten nie działa w nocy, bo zupełnie się nie można z niego wywiedzieć, czy to lato, czy zima, gdy zapadnie zmrok.
Pierwszy przymrozek był parę dni temu: Pierwszy przymrozek był parę dni temu i dzięki temu mamy śliczną panoramę kolorów w królewskich ogrodach.
Przechadzka ulicami Seulu: Zgłodnieliśmy nieco oglądając kompleks pałacowy Gyeongbukgung, więc postanowiliśmy znaleźć coś-niecoś do zjedzenia. Najlepiej, by był to przysmak lokalnej kuchni, no i żeby menu w takiej restauracji było wyłącznie po koreańsku. Znaleźliśmy małą knajpkę, w której serwowano koreańskie sushi, które pani przyrządzała na miejscu. Po zjedzeniu smacznego obiadku poszliśmy dalej, a ja wprawiałem w zachwyt młode i ładne koreanki nosząc Anię, jak małe kangurzątko.
Skansen - garnce do kiszenia kapusty: Koreański przysmak - kimchi to kapusta kiszona na ostro. Przyrządzało się ją (i przyrządza się nadal) w takich oto dzbanach do kiszenia.Dzbany te zastaliśmy odwiedzając skansen, czyli wioskę koreańską odtwarzającą podobno wiernie sposób życia koreańskiej wsi sprzed 250 lat.
Skansen - wiejski domek: A oto typowy wiejski domek ze skansenu. Po prostu Cepelia.
 
Podpowiedź: Za pomocą linku w listwie nawigacji w lewym górnym rogu możesz bezpośrednio przejść do poprzednich poziomów.
Wizyt: Wszystkich:3662333 Dzisiaj:111    | Pomoc