|
Ada wyczytała, że po drodze odwiedzić można rezerwat słoni. Po krótkim
błądzeniu odnaleźliśmy tenże rezerwat, ale nie mieliśmy szczęścia do słoni
na początku. Termity natomiast obrodziły. |
|
Spotkaliśmy wreszcie słonia-samotnika. Słonie zazwyczaj grupują się
w stada, gdzie istnieje jeden (rzadziej dwóch) przewodnik, a reszta to
słonice z młodymi. Gdy młode samce podrosną, są wyganiane ze stada przez
broniącego swej pozycji przodownika. Samce te tułają się samotnie zbierając
siły na decydujący pojedynek z przewodnikiem stada. |
|
Ten jeleniowaty stwór nazywa się springbok. |
|
Zatrzymaliśmy się na chwilę, bo zrobić zdjęcie. Idące ulicą do szkoły
dzieci Zuluskie mylnie to zinterpretowały, myśląc, że zatrzymaliśmy się,
by ich podwieźć. Po chwili napchało się nam do auta (Opel Corsa z czterema
dorosłymi osobami na pokładzie - przypominam) czworo dzieci. Na szczęście
jechały tylko około dwóch kilometrów. |
|
Korek na autostradzie. System drogowy nie jest w RPA bardzo rozwinięty,
ale też na razie nie potrzeba lepszego - istniejące drogi wystarczają.
Ciekawostką są natomiast drogi szybkiego ruchu - przewodnik Lonely Planet
opisuje: "jeśli zamierzasz jeździć po RPA samochodem i trzymać się dokładnie
ograniczeń prędkości - będziesz bardzo samotny. Większość białych jeździ
znacznie szybciej, większość czarnych - znacznie wolniej niż obowiązujące
ograniczenie." |
|
Ta pani przyszła sobie nabrać prądu do kanistra. |