Majorki w Biltmore Estate

Po zakończeniu bitwy morskiej, odprawiwszy Łosia z powrotem do Georgii pojechaliśmy zwiedzać Biltmore Estate. Droga tamże wiodła poprzez Góry Dymne - Smoky Mountains. Biltmore Estate to zbudowana pod koniec XIX wieku rezydencja George'a Vanderbildta, zaprojektowana w stylu europejskim, ale ze wszelakimi dostępnymi podówczas amerykańskimi wygodami, typu oświetlenie elektryczne, telefony Bella, kryty basen, czy też bieżąca ciepła i zimna woda.
Biltmore Estate to nie tylko sam budynek, to również olbrzymia przestrzeń gruntów uprawnych, ogrodów i winnic. Cała rezydencja została tak rozplanowana, żeby zapewniała dostawy żywności na potrzeby domu i potrafiła utrzymać się ze sprzedaży nadwyżek. Mleczarnie Biltmore jako pierwsze w okolicy zostały wyposażone w ciężarówki Forda (w 1912 roku!) do rozwożenia produktów mleczarskich po okolicy.
Dziś Biltmore podobno słynie z produkcji win, nawet próbowaliśmy ich, jako, że degustacja win była wliczona w cenę biletu wstępu. Napisałem "podobno" ponieważ nie widziałem w Georgii win z Biltmore Estate, więc pewnikiem winiarnia owa ma zasięg wyłącznie lokalny.
 
Tak wygląda główny budynek, dom George'a Vanderbildta.
Grześ Aksamit i Heather w ogrodach przy głównym budynku.
Widok z boku na główny budynek.
Fotografowanie wnętrza było surowo zabronione, toteż z narażeniem życia zrobiłem to zdjęcie przodka naszego kolegi Łosia. Biedny przodek został upolowany jakieś sto lat temu...
Ogrody Biltmore Estate były bardzo ładne. Najczęściej spotykanym kwiatkiem w ogrodach były azalie.
Bez dalszych przygód powróciliśmy do Norcross, a ja zapraszam do powrotu na główną stronę naszej amerykańskiej wyprawy.