Lew w Krugerze

Na początek pytanie: W jaki sposób rozpoznać można było, że w okolicy znajduje się drapieżnik? Odpowiedź jest prosta. Zaprowadzi Cię tam grupa zaparkowanych na poboczu samochodów i ludzie robiący z nich zdjęcia, wychylający się i pokazujący w jakimś kierunku.
My również zobaczyliśmy grupę samochodów i po chwili oczekiwania na swoją kolejkę okazało się, że zdarzyło się nam trofeum wyprawy - król zwierząt, pan lew.
Wielu ludzi, oglądając te zdjęcia, pytało się mnie, czy nie jest to niebezpieczne, by z tak bliska oglądać lwa, który jest na wolności. Moja odpowiedź brzmi, że nie jest to niebezpieczne. Dopóki siedzi się w samochodzie i nie denerwuje się drapieżnika np. głośną muzyką, to nic się nie stanie. Po pierwsze - była to pora letnia, wilgotna, obfitująca w pokarm (impale!), więc król lew był zapewne najedzony do syta, a po drugie dowiedzieliśmy się, że panowie-lwy rzadko polują. Zazwyczaj idą na łatwiznę - czekają, aż gepardy lub lwice coś zagryzą, po czym po prostu je przeganiają, otrzymując w ten prosty sposób gotowy obiad.
Ten lew, co widać w drugim rzędzie, był bardzo znudzony. Tak bardzo, że aż z nas się śmiał...
Powrót do opisu Parku Krugera.