|
Pierwszy napatoczył się ciekawski lisek. Zainteresował go widocznie ten olbrzymi,
warczący stwór, z którego (wbrew zarządzeniom, zresztą) czasami wylatuje coś
smacznego do zjedzenia...
|
|
To jest mewa. Dla tych, którzy się jeszcze nie zdziwili, tłumaczę, iż mewy zazwyczaj żyją w okolicy morza. Stąd do najbliższego morza jest ponad trzysta kilometrów, a gatunek tu uwidoczniony nawet się nazywa mewą śródlądową.
|
|
To podobno bardzo rzadki okaz - zobaczyć wilka w biały dzień. Nasz kierowca mówi, że jemu zdarza się widzieć wilka mniej-więcej raz do roku. Nasz piesek postał chwilę na drodze, po czym rzucił się w krzaki. Dobrze poinformowani podobno widzieli go później, gdy pałaszował królika. Ja nie widziałem.
|
|
Karibu.
|
|
Miś. Grizzli. Niebezpieczny. Bardzo. Podobno. Na nasz autobus się nie rzucił, więc ten egzemplarz był chwilowo bezpieczny.
|
|
Dookoła Eielson Visitors Center można było napotkać taką oto mikroflorę.
|
|
Inne mikrokwiatki.
|
|
Oswojony świstak pilnował wejścia do Eielson Visitors Center.
|
|
Łosica biegnie z dwoma młodymi.
|
|
Jak ja dawno nie widziałem zwykłych mleczy. Mlecze nie rosną w Georgii, chyba jest tam za gorąco. Mnóstwo ich rośnie natomiast na Alasce.
|
|
Dzika róża (w Polsce również występuje) dość przyjemnie komponuje się z mleczami w tle.
|